Miejsca:

Chiny (23) Kambodża (2) Katar (3) Tajlandia (6)

wtorek, 24 lipca 2012

Szanghaj dzień 1

Wstajemy o 10, pijemy kawę i chcemy iść do miasta. Nasz gospodarz Leo przez 1,5 godziny tłumaczy nam w drzwiach, jak mamy jechać metrem, żeby się nie zgubić. W sumie mógłby być z tym spory problem, przesiadki, chińskie znaczki... Jak się okazało potem, z google maps w telefonie nie da się zgubić. GPS, kompas, rozkład jazdy metra i autobusów, więc dotarcie gdziekolwiek mimo całego ogromu Szanghaju jest bardzo proste, bo aplikacja prowadzi nas jak po sznurku do każdego miejsca.

Wychodzimy z bloku, który jak twierdzą nasi gospodarze, jest w stylu Europejskim. Nie będziemy ich wyprowadzać z błędu. Doceniamy za to błękitne niebo, bo wszyscy mieszkający w Szanghaju mówią nam, że mamy niesamowite szczęście, że trafiliśmy na taką pogodę.
Nasz bloczek


Nasza dzielnica




Ciekawostka nr 6 : autobusy komunikacji miejskiej mają swoich "nawoływaczy" i wszystkie posiadają zasłony. Każdy sposób jest dobry, żeby trochę osłonić się od słońca.





Tak wygląda nasza malutka dzielnica z ostatnią stacją metra. Skala to mniej więcej centrum Warszawy





Wysiadamy niedaleko naszej koleżanki Agnieszki i kontemplujemy niebieskie niebo i skalę zabudowy Szanghaju. Zdecydowanie przerasta wszystkie europejskie miasta. 7 pasów w każdą stronę + autostrada nad nimi to raczej standardowy widok







takie skrzyżowania dają pojęcie o wielopoziomowości miasta.


Powoli docieramy do biura Agnes, po drodze kontemplując chińskie podejście do przepisów drogowych, czyli żadne. Ktoś zawraca na środku jezdni, reszta omija go z dowolnej strony, niezależnie od tego czy będzie to jezdnia czy chodnik. W ogóle chińskie motorki i skuterki bardzo płynnie przemieszczają się między jezdnią a chodnikiem.



W biurze u Agnes zostajemy ugoszczeni chińską herbatą, którą tutaj rzadko robi się z torebki :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz