Miejsca:

Chiny (23) Kambodża (2) Katar (3) Tajlandia (6)

wtorek, 24 lipca 2012

Szanghaj

Dworzec w Szanghaju nie wygląda jakoś niezwykle, ot zwykły dworzec.



Kibelki dosyć standardowe, ale chińskie upodobanie do Chinglisza nie przestaje mnie zaskakiwać. Nie male i female, nie men i women, tylko women i male :)



Na szczęście na miejscu czekają na nas Shao i Agnieszka, dzięki którym dojeżdzamy w okolice naszego mieszkania w Szanghaju. Wielkie podziękowania dla was moi drodzy. Spod stacji metra odebrała nas nasza chińska towarzyszka Sophie (studiowała rok w Dallas, stąd takie przybrane imię dla cudzoziemców) i zaprowadziła do mieszkania. Na miejscu szok, dostajemy pokój dalece większy i bardziej komfortowy od hotelowego, olbrzymie łóżko, łazienkę i ogólnie luksusowo :) Zdjęcia nie pokażę, bo ruda obawia się, że chińczycy mogą nas czytać i się obrazić, że pokazujemy ich mieszkanie. Dodatkowo mąż Sophie o imieniu Leo udaje się o północy spory kawałek po chińskie jedzenie, żebyśmy nie siedzieli głodni :)


Dostajemy wieprzowinę w dziwnych kluskach topione w rosole i makaron w nieznanym mi sosie z dodatkiem jajka. Całość jest zaskakująco smaczna, a Leo przez pół godziny uczy mnie jedzenia pałeczkami. Z początku idzie to opornie, ale po 30 minutach stwierdzam, że poza zmęczeniem palców, jedzenie makaronu pałeczkami jest znacznie praktyczniejsze.

Nasi gospodarze są chyba bardzo chłonni wiedzy, bo kila razy wspominaliśmy, że jesteśmy po 30-godzinnej podróży i chielibyśmy się wykąpać i spać, a mimo to gadaliśmy z nimi do 3 rano.



3 komentarze:

  1. monia: a jak mówią to też w Chinglisz?
    mam nadzieję, że zdj domostwa mimo wszystko się udało zrobić na użytek niekomercyjny. to couch surfing, nie znajomości tego znajomego, tak?

    OdpowiedzUsuń
  2. Chińczycy ogólnie albo mówią albo mówią wcale, przy czym tych drugich jest 99,9999%. W sumie tych co mówią poznaliśmy tylko dwójkę :) Czasem ktoś pojedyncze słowa. A ludzie z CS.

    OdpowiedzUsuń